sobota, 24 września 2011

ONE MONTH!!

Sama nie moge w to uwierzyc, ale wlasnie minal rowno 1 miesiac odkad jestem w USA! Nawet nie wiem kiedy to zlecialo, wszystko dzieje sie tak szybko! To takie dziwne uczucie! Z jednej strony czuje, jakbym dopiero co tu przyjechala, jakbym jeszcze niedawno widziala sie ze wszystkimi w Polsce. Ciagle wszystko jest dla mnie ekscytujace, codziennie poznaje nowych ludzi, rzeczy i probuje czegos nowego. Z drugiej strony, wydaje mi sie jakbym byla tu juz od dluzszego czasu, nie czuje sie juz obco, czuje, jakby moje zycie bylo teraz tutaj.
 Z dziewczynami z druzyny podczas Pasta Party
 Nie ma to jak spacerowac po plazy i nagle natknac sie na martwego rekina :D
Sugar cakes :)
Nie wiem co mam opisywac... Codziennie chodze do szkoly, jesli chodzi o oceny to prawie zawsze na kazym tescie mam 100% (bez koniecznosci nauki) :D Mysle, ze kazdy Polak moze sie tu poczuc geniuszem :D Jak juz wspominalam wczesniej moimi ulubionymi przedmiotami sa zdecydowanie gotowanie i chor. Musze sie pochwalic, ze zostalam wybrana sposrod choru do Megatones - grupa wybranych osob z choru, ktore podczas koncertu spiewaja doatkowe piosenki, maja solowki itp :D Ogolnie zapowiada sie ciekawie, zaczelismy juz przygotowania do Bozonarodzeniowego koncertu. To bedzie ogroooomny koncert, juz nie moge sie doczekac! Bedziemy spiewac np. Where are you Christmas - jedna z moich ulubionych piosenek :) W ogole jesli chodzi o swieta itp, to Amerykanie naprawde sa szaleni - np. juz teraz, miesiac przed Halloween, wszystkie domy sa ozdobione dyniami, juz nie wspominajac o tym co sie dzieje w skepach (np. oreo o smaku dyni) :P Ja juz sie boje pomyslec co to bedzie przed Bozym Narodzeniem :D
Lekcja gotowania :D
Jedziemy na zakupy!
 Do wyboru do koloru - wszystkie smaki M&Ms i fasolek :D
 PS. Zwroccie uwage na kolumne - jest cala wypelniona żelkami
Ognisko :D
W weekend byl Orientation Camp dla wszystkich wymiencow z Massachusetts. Bylo suuuuuuuuuuper! Ciesze sie, ze Rotary organizuje nam te spotkania, to swietne uczucie spotkac sie z kims, kto jest w tej samej sytuacji co ty. Mysle, ze dlatego tak łatwo znalezc nam wspolny jezyk i tak dobrze sie dogadujemy. Czuje, jakbym znala ich od lat, a widzielismy sie zaledwie 2 razy! Wracajac do tematu - camp trwal 3 dni. W sobote pojechalismy do Bostonu i troche pozwiedzalismy, a wieczorem byl talent show :D Bylo naprawde zabawnie, oczywiscie ja musialam wyjsc jako pierwsza, bo nikt nie chcial byc pierwszy :D W niedziele bylo Barbecue dla rodzin wymiencow i byla wielka impreza :D
 Wszyscy wymiency :)
 
 Udajemy madrych studentow Harvardu :D

Harvard Square
 Boston
 Plaża :)
W naszych nieogrzewanych kabinach, w ktorych musielismy spac w bluzach i czapkach :P

Na zakonczenie wstawie jeszcze smieszny filmik, jak Amerykanie staraja sie powiedziec "cześć" :D

Mysle, ze jak na razie wystarczy,bo nie ma sensu opisywac dzien po dniu.
Pozdrawiam was wszystkich1 Tesknie za Wami wszystkimi! Trzymajcie sie goraco (mimo nadchodzacych zmian temperatury :P)!!!

poniedziałek, 12 września 2011

I love USA!

Pomyslalam, ze w koncu wypadaloby napisac kolejna notke, bo padlo juz pytanie czy zyje, wiec wole was nie zamartwiac i upewnic, ze tak, żyje :D
Nawet nie wiem od czego zaczac, tyle sie dzialo przez ostatnie dni! Wiec (wiem, ze nie zaczyna sie zdania od wiec :P) zaczne od tego, ze z kazdym dniem kocham Ameryke coraz bardziej! Nawet nie wiem jak to opisac, ale ja naprawde zaczelam sie przejmowac co to bedzie, jak bede musiala odjechac! Gdybym tylko mogla sprowadzic tu moja rodzine i przyjaciol, to najchetniej nigdy bym stad nie wyjezdzala! Ogolnie zycie tutaj jest duzo łatwiejsze i przyjemniejsze - ludzie sa mega mili, szkola to luz, wszystko jest tanie, jedzenie pyszne, nawet pogoda jest duzo ladniejsza (caly czas swieci slonce) :P Ogolnie caly czas masz swietny nastroj :)


W weekend znowu pojechalismy z rodzina do New Hampshire i znowu bylo super. Byla tam tez dalsza rodzina - ciocie, wujki, kuzyni.
W niedziele pojechalam na Pizza Pool Party organizowana przez Rotary, gdzie spotkalam innych wymiencow z mojego dystryktu. Jak sama nazwa wskazuje, byla to impreza na basenie! Czy mozna chciec czegos wiecej? :D Ogolnie jest nas 8 - Jeanne (Francja), Vicente (Chile), Martinho (Brazylia), Rina (Japonia), Max (Niemcy), Guille (Hiszpania), Marie (Belgia), no i ja :D Suuuuuper ludzie, serio, mysle, ze naprawde bedziemy miec razem swietny czas. Kazdy z nich jest zupelnie inny, od razu mozna poznac kto pochodzi z jakiego kraju. Juz nie moge sie doczekac kolejnego spotkania! :)

Cala nasza grupa

 Z Vicente i Guille
Z Jeanne

W poniedzialek wieczorem byla Pasta Party - dzien przed kazdym meczem, ktoras z dziewczyn z druzyny soccera organizuje impreze dla innch dziewczyn z druzyny. Strasznie mi sie podoba ten pomysl, bo to oznacza, ze te imprezy beda ok 2 razy w tygodniu :D
Pojechalam razem z Haley, Kelleigh i Abby troche wczesniej, bo musielismy zrobic koszulki dla freshmanow (to taka tradycja - starsi czlonkowie druzyny daja cos w prezencie pierwszoklasitom). To jest super, ze kazdy tutaj ma samochod i moze wszedzie dojechac. Ogolnie sie ciesze, bo zawsze jak sie z kims spotykam, to po mnie przyjezdzaja, i nawet nie musze sie pytac. To takie wygodne, nie to co nasze autobusy :P
Na imprezie bylo naprawde swietnie, blizej zaprzyjaznilam sie z dziewczynami i poznalam sie z reszta druzyny.Nie wiedzialam, ze jest nas az tyle - jakies 70 osob (soccer ma 3 poziomy - freshman, junior varsity i varsity). Kazdy mial cos przyniesc wlasnej roboty, ale ja postanowilam wziac nasze polskie krówki - oczywiscie wszyscy sie nimi strrrrrrasznie zachwycali! :)
Abby, podczas robienia koszulek
 Z Olivia, Morgan i Julia
We wtorek po szkole byl mecz (dziewczyny wygraly 1:0), a potem pojechalismy z rodzina na 17 urodziny kuzynki Katie do New Hampshire. Bylo bardzo milo, jak to zawsze na rodzinnych spoktaniach :) Bardzo polubilam Katie, jest strasznie pogodna i pozytywnie nastawiona do zycia (zreszta jak prawie wszyscy Amerykanie :D)
 Z Micaela, Kelleigh i Sarah
Z Katie
W czwartek bylam w centrum handlowym na zakupach. Ogolnie sklepy sa podobne jak w Polsce. Znowu bylam pod wrazeniem jesli chodzi o ceny. Jeansy czy bluzy za 20$, buty zimowe za 15 $, bizuteria za 2$, lakiery do paznokci za 1$! I to sa normalne ceny u nich w normalnych, nie jakis slabych, sklepach! Pomyslalam, ze po co bralam tyle rzeczy z Polski, skoro moglam wszystko kupic tutaj?! :D No do tego i ubrania sa naprawde ladne.

W piatek pojechalam w koncu z Carly (host siostra) do Bostonu. Jesli chodzi o miasto - jest suuuuuuuper! Strasznie eleganckie, czyste, takie troche w europejskim stylu. Strasznie podoba mi sie to, ze Boston lezy nad samym oceanem i sa naprawde piekne widoki! Pochodzilysmy dookola, pozwiedzalysmy, poszlysmy na zakupy. Rozsmieszylo mnie kiedy zobaczylam owoce w karmelu, czkoladzie, posypkach i we wszystkim co sie tylko da. Hahaha, Amerykanie nawet owoce musza sobie dosladzac :D Ale musze przyznac, ze wiedza co robią - zamowilam jablka w karmelu i sa pyyyyycha! Potem namowilam Carly, zebysmy poszly do McDonald's i doznalam szoku - to byl jej 1 raz w McDonaldsie! :D Ogolnie, wbrew pozorom, Amerykanie nie jedza tak czesto w McDonalds, przynajmniej nie w mojej okolicy- jak sie pytalam w szkole, to tylko 1 osoba powiedziala, ze lubi.



W sobote znowu byl mecz i znowu Melrose wygralo :) Wieczorem znow pojechalam do Bostonu, ale tym razem z ludzmi ze szkoly, Nicole i Carli (nie mylic z host siostra Carly :P). Ogolnie Boston wyglada jeszcze lepiej wieczorem, kiedy jest oswietlony (zreszta jak Warszawa :D). Najbardziej chcialo mi sie smiac, jak zobaczylam skep ze swiatecznymi rzeczami - blagam, jest jeszcze kalendarzowe lato, a oni juz mysla o Bozym Narodzeniu! :D Podobno szal swiateczny zaczyna sie tu juz w pazdzierniku :D Strasznie polubilam dziewczyny - chcą mnie wszedzie zabierac, zeby pokazac mi najciekawsze miejsca w miescie, najbardziej popularne potrawy itp. Ogolnie kazdy mnie wszedzie zaprasza, zeby mi pokazac cos typowo amerykanskiego :D Smiejemy sie z Carli, ze rok to za malo czasu na zrealizowanie tych wszystkich planow. Najbardziej jestem podekscytowana na koncerty, bo ona kocha muzyke (sama spiewa i wystepuje) i bardzo czesto chodzi na koncerty, a tu w Bostonie non stop jest ktos slawny. Podobno niedlugo ma byc Lady Gaga, wiec Carli obiecala ze mnie wezmie, juz sie nie moge doczekac :) Potem poszlysmi nad ocean i spotkalismy sie tam z innymi znajomymi ze szkoly - Lucy, Marya, Tyler, Richard, Julia i Maura.
 Z Nicole i Carli



W niedziele byl w moim miescie organizowany Victorian Fair - coroczny piknik dla mieszkancow. Moja rodzina prowadzila jedna z budek, zeby zareklamowac swoja firme, wiec pojechalismy juz tam o 8 zeby wszystko przygotowac. Kiedy piknik sie zaczal, spotkalam sie z Lucy, Emma, Marya, Julia, Mattem, Tylerem, Richardem i Mattem. Mysle, ze to sa zdecydowanie najfajniejsi ludzie ze szkoly, strasznie milo spedza mi sie z nimi czas. Potem spotkalam sie z dziewczynami z druzyny - Amanda, Julia i ich kolezanka. Powiedzialy, zebym jutro po szkole nie robila sobie planow, bo one juz zaplanowaly dla mnie caly dzien :D Chca mi pokazac cos amerykanskiego (jak juz wspominalam wczesniej, ludzie sa tu strasznie podekscytowani jak moga ci cos pokazac i tylko wymyslaja gdzie by mnie tu zabrac :D).





To by bylo na tyle. Trzymajcie sie wszyscy goraco i dzieki, ze jeszcze o mnie pamietacie i czytacie mojego bloga :)

sobota, 3 września 2011

SZKOLA!!!!!

W koncu doczekaliscie sie najciekawszego tematu - SZKOLY! :D
Ogolnie szkola zaczela sie w srode, ale ja musialam przyjsc juz we wtorek na rozpoczecie freshmanow, zeby ustalic plan lekcji i poznac nauczycieli, zasady itp.
Jak na dziewczyne z Europy przystalo, elegancko sie ubralam, w zakiecik i spodniczke, tak jak na rozpoczecie roku w Polsce :D Nie musze chyba mowic, jakie bylo moje zaskoczenie, kiedy zobaczylam,ze wszyscy byli w szortach i t-shirtach :D
Najpierw poszlam do guidance office, zeby wybrac przedmioty. No i znowu, nastawilam sie, ze to bedzie oficjalne spotkanie, no w koncu z councelorem szkolnym itp. Okazalo sie, ze bylo totalnie na luzie, czulam sie jakbym gadala z kims w moim wieku. Wlasnie to mi sie najbardziej podoba w Amerykanach, ze do wszystkiego podchodza na luzie, niczym sie nie stresuja i nie przejmuja. Mlodziez gada z doroslymi jak z rowiesnikami. Wracajac do planu lecji, to sa przedmioty ktore wybralam:
Chór
Niemiecki
US history
Gotowanie
Calculus (matematyka)
Fizyka
English


Ogolnie z tego co do tej pory zauwazylam, to tak jak przypuszczalam poziom nauczania jest nizszy niz w Polsce, np. na niemieckim, matmie i fizyce jestem w najbardziej zaawansowanych grupach, a i tak wszystko jest dla mnie tam latwe :D Najlepsze przedmioty to chor i gotowanie. Chor jest super, spiewamy sobie i w ogole jest niezla zabawa. Na gotowaniu bedziemy na kazdej lekcji gotowac inna amerykanska potrawe, np. lasagne, albo jakies desery (np. banana pie albo chocolate chip cookies) i trzeba znac przepisy na pamiec, wiec jestem strasznie podekscytowana, zobaczycie, zostane mistrzem kuchni :D Ogolnie lubie wszystkie przedmioty, moze przez to, ze nauczyciele sa strasznie mili. W ogole nie przypominaja polskich nauczycieli, ktorzy tylko czekaja, az zle odpowiesz na pytanie i sie zblaznisz. Tam, nauczyciele sa mega mili, ciagle zagaduja, sa bardzo pomocni, no i mozna z nimi pogadac jak z normalnymi ludzmi. Na kazdej lekcji przedstawiali mnie innym uczniom, zadawali pytania o Polske itp.

Tutaj sposob nauczania jest zupelnie inny, bo kazda lekcje mam z innymi ludzmi, co mi sie bardzo podoba, bo mozna poznac naprawde duzo ludzi. Lekcja trwa 57 minut, a przerwa 3 minuty, co jest wedlug mnie bez sensu, bo czesto nawet nie zdaze przejsc z sali do sali, zwazajac na rozmiary szkoly - jest ogrooooomna! Ciagle sie w niej gubie - sa 4 pietra, a do tego szkola jest baaardzo rozlegla. Poza tym jest naprawde sliczna! Wszystko jest czyste, kolorowe itp, nie to co nasze szkoly w Polsce :P

Co do ludzi w szkole to sa naprawde baaaaaardzo mili! Ciagle sie do mnie usmiechaja, zagaduja. W ogole jestem w szoku, bo kazdy zna moje imie i jak ide korytarzem to mi machaja i krzycza: Hej Karolajna :P Kilka osob juz mi powiedzialo, ze mam "cute accent" :D Bardzo lubie ludzi w szkole, sa strasznie pomocni, np. jak sie spytam o droge do sali, to nie to, ze mi powiedza, ale odprowadza mnie na drugi koniec szkoly, mimo ze sami sie potem spoznia na swoja lekcje, bo nie zdaza w 3 minuty wrocic na 2 koniec szkoly :D Juz drugiego dnia czulam sie jakbym chodzila do tej szkoly od dawna.

Wiele z was (dziewczyny :P) pytalo sie o chlopcow w szkole. Wiec musze powiedziec, ze nie sa zli :D No i wiele z nich jest bardzo wysportowanych, zwazajac na ilosc treningow :D  
Jesli chodzi o lunche to stolowka jest ogromna! Do jedzenia podaja oczywiscie fast foody - cheesburgery, hot-dogi, frytki itp. I faktycznie tak jest, ze z kim siedzisz przy stoliku to do tej grupy nalezysz. Mi sie poszczescilo, bo mnie do stolika zaprosili najpopularniejsi ludzie w szkole :P I wcale tak nie jest, ze ci najpopularniejsi sa wredni itp. Oni sa wlasnie najmilsi, dlatego sa popularni, a to inni sa tacy, ze obmawiaja itp, bo im po prostu zazdroszcza. 



Oczywiscie trzeba nalezec do jakiejs druzyny, bo jak nic nie robisz po lecjach to jestes nikim. Ale to nie dlatego, ze nie chca sie z toba zadawac, bo w nic nie grasz, ale po prostu to jest najlepszy sposob na poznawanie ludzi. Ogolnie nie wiedzialam do czego sie zapisac, bo jak wszyscy dobrze wiecie, nie mam za bardzo talentu do sportu, a oni tu cwicza od dziecka i sa  w tym naprawde swietni. Na szczescie poznalam dziewczyne, Kelleigh, ktora zaproponowala mi, ze moge zostac managerem druzyny socceru, bo potrzebuja kogos do spraw organizacyjnych. I musze przyznac, ze nic lepszego nie moglo mi sie przytrafic! Bo nie musze trenowac (a treningi sa meeeeeeeega ciezkie i do tego codziennie 2 godziny po szkole), a mam te same prawa co czlonkowie deuzyny - jezdze na zawody, biore udzial w akcjach, mam stroj druzyny, chodze na imprezy itp.
Po lekcjach w czwartek Kelleigh zawiozla mnie na trening (to jest super, ze prawie kazdy ma juz
samochod :D) i przedstawila dziewczynom. Wszyscy chcieli mnie poznac i strasznie mnie polubili i od razu zaprosili mnie na impreze tego samego dnia wieczorem. W ogole nie wiem jak to jest, ze po 5 minutach gadania z osoba czuje jakbym znaja ja bardzo dlugi czas. Oni sa naprawde tacu otwarci i w ogole.


Na imprezie bylo naprawde super! Poznalam duzo ludzi, i wszyscy chcieli zebym mowila po Polsku i opowiadala o Polsce. W ogole ja sie tu czuje jakbym byla jakas atrakcja, kazdy chce mnie poznac itp :D Jesli chodzi o amerykanskie imprezy to na filmach sa duzo przerysowane. Generalnie trwaja do 23 i jest ok 25 osob i sa duzo spokojniejsze niz w Polsce, mimo, ze im sie wydaje, ze sa tacy crazy :P Ogolnie bylam bardzo mile zaskoczona, bo nie dosc, ze znajomi przyjechali specjalnie po mnie zeby mnie zabrac na impreze, to potem jeszcze odprowadzili mnie 2 mile do domu (bo nie chcialam wyciagac host rodzicow, zeby po mnie przyjezdzali). Naprawde, bylam pod wrazeniem, bo znali mnie przeciez 1 dzien.
W piatek moja druzyna miala pierwszy mecz, wiec ja jako manager tez oczywiscie pojechalam :D Jechalismy do innego miasta tym typowo amerykanskim, zoltym autobusem i bylo super - wszyscy spiewali, krzyczeli itp. Niestety moja druzyna przegrala, ale i tak jestem pod wielkim wrazeniem ich gry.


Okrzyk mojej druzyny

piątek, 2 września 2011

kolejne dni w usa

Przepraszam, ze tak dlugo nie pisalam, ale tyle sie dzialo! W ogole nie mam czasu wchodzic na komputer, nawet odpisuje na wiadomosci z opoznieniem (za co bardzo przepraszam), nie wspominajac o pisaniu bloga.Wracajac do weekendu, to tak jak wspominalam, w niedziele byl huragan. Ogolnie ludzie troche za bardzo panikowali wg mnie, bo nic takiego sie nie dzialo, poza tym, ze kilka drzew sie powywracalo to nic powaznego sie nie stalo. Ogolnie wszystko bylo pozamykane i prawie caly dzien spedzilam w domu, wiec korzystajac z wolnego czasu postanowilam udekorowac sobie pokoj zdjeciami, zeby zawsze o was pamietac :)
Wieczorem, rodzina chciala zabrac mnie na lody, pamietajac o tym, jak bardzo zachwycalam sie poprzednimi :D Wyruszylismy w droge, ale nie wzielismy pod uwage ze byl wtedy huragan,wiec wszystko bylo zamkniete, a poza tym byla niedziela i sklepy i restauracje normalnie wczesniej sie zamykaja. W poszukiwaniu lodziarni zajechalsmy lacznie chyba do 5 miast  :D Strasznie sie smielismy z tego, ze jezdzilismy ponad godzine, zeby znalezc otwarta lodziarnie :D Ale w koncu udalo sie i musze powiedziec, ze bylo warto, bo byly jeszcze lepsze od tych poprzednich!
W poniedzialek poznalam znajomych Carly. Chodzilismy po okolicy, poszlismy do parku, do dunkey donuts (to jest najpopularniejsze miejsce w miescie do spotkan, kazdy sie tutaj spotyka) i ogolnie bardzo milo spedzilismy czas. Zapomnialam wczesniej dodac, ze oni tu wszedzie maja powywieszane flagi amerykanskie, doslownie, na domach, slupach, wbite w trawniki, na bilboardach itp. WSZEDZIE!


We wtorek mama zabrala mnie i Carly na zakupy, zebysmy kupily sobie torby do szkoly, bo oni potrzebuja naprawde ogromnych. I musze sie pochwalic, ze nabylam skorzana, duza torbe Tommy Hilfiger za 40$ ! Nie musze chyba mowic, ze w Polsce kosztowalaby wielokrotnie wiecej. Tak jak juz mowilam wczesniej, to jest mozliwe tylko w Ameryce i miedzy innymi za to kocham ten kraj :D


Wieczorem pojechalismyz rodzina do parku rozrywki. Bylo swietnie - roller coastery i te sprawy, naprawde super sie bawilam! Wszyscy sie ze mnie smieli, bo krzyczalam chyba najglosniej ze wszystkich :D Nic na to nie poradze ze strasznie sie boje takich rzeczy :P Najgorsza byla jednak kolejka, na ktora weszlam totalnie niespodziewajac sie, ze wroce z niej cala mokra! Polegala na tym, ze caly czas wydaje sie, ze to jest normalna kolejka, a pod koniec jazdy totalnie zalewa cie fala wody, tak, ze jestes calkowicie mokry. Swietnie... Specjalnie rodzina nie mowila mi o tym, bo chcieli
zobaczyc moja reakcje :D



Wiem, ze wszyscy jestescie najbardziej ciekawi szkoly, bo ciagle sie o to pytacie. Obiecuje, ze jak jutro wejdziecie na bloga to bedziecie miec wszystko ladnie opisane. Bede musiala poswiecic na to troche wiecej czasu, jest tyle do opowiadania! Musze wam jeszcze opowiedziec o mojej pierwszej amerykanskiej imprezie i jak to sie stalo, ze zostalam soccer team manager :D  Jak narazie moge tylko powiedziec, ze jest SUUUUUUUUUUUUPER i nie chce wracac do polskiej szkoly!!!!!!!!!!!! Trzymajcie sie i dzieki, ze jeszcze o mnie pamietacie! <3