poniedziałek, 12 września 2011

I love USA!

Pomyslalam, ze w koncu wypadaloby napisac kolejna notke, bo padlo juz pytanie czy zyje, wiec wole was nie zamartwiac i upewnic, ze tak, żyje :D
Nawet nie wiem od czego zaczac, tyle sie dzialo przez ostatnie dni! Wiec (wiem, ze nie zaczyna sie zdania od wiec :P) zaczne od tego, ze z kazdym dniem kocham Ameryke coraz bardziej! Nawet nie wiem jak to opisac, ale ja naprawde zaczelam sie przejmowac co to bedzie, jak bede musiala odjechac! Gdybym tylko mogla sprowadzic tu moja rodzine i przyjaciol, to najchetniej nigdy bym stad nie wyjezdzala! Ogolnie zycie tutaj jest duzo łatwiejsze i przyjemniejsze - ludzie sa mega mili, szkola to luz, wszystko jest tanie, jedzenie pyszne, nawet pogoda jest duzo ladniejsza (caly czas swieci slonce) :P Ogolnie caly czas masz swietny nastroj :)


W weekend znowu pojechalismy z rodzina do New Hampshire i znowu bylo super. Byla tam tez dalsza rodzina - ciocie, wujki, kuzyni.
W niedziele pojechalam na Pizza Pool Party organizowana przez Rotary, gdzie spotkalam innych wymiencow z mojego dystryktu. Jak sama nazwa wskazuje, byla to impreza na basenie! Czy mozna chciec czegos wiecej? :D Ogolnie jest nas 8 - Jeanne (Francja), Vicente (Chile), Martinho (Brazylia), Rina (Japonia), Max (Niemcy), Guille (Hiszpania), Marie (Belgia), no i ja :D Suuuuuper ludzie, serio, mysle, ze naprawde bedziemy miec razem swietny czas. Kazdy z nich jest zupelnie inny, od razu mozna poznac kto pochodzi z jakiego kraju. Juz nie moge sie doczekac kolejnego spotkania! :)

Cala nasza grupa

 Z Vicente i Guille
Z Jeanne

W poniedzialek wieczorem byla Pasta Party - dzien przed kazdym meczem, ktoras z dziewczyn z druzyny soccera organizuje impreze dla innch dziewczyn z druzyny. Strasznie mi sie podoba ten pomysl, bo to oznacza, ze te imprezy beda ok 2 razy w tygodniu :D
Pojechalam razem z Haley, Kelleigh i Abby troche wczesniej, bo musielismy zrobic koszulki dla freshmanow (to taka tradycja - starsi czlonkowie druzyny daja cos w prezencie pierwszoklasitom). To jest super, ze kazdy tutaj ma samochod i moze wszedzie dojechac. Ogolnie sie ciesze, bo zawsze jak sie z kims spotykam, to po mnie przyjezdzaja, i nawet nie musze sie pytac. To takie wygodne, nie to co nasze autobusy :P
Na imprezie bylo naprawde swietnie, blizej zaprzyjaznilam sie z dziewczynami i poznalam sie z reszta druzyny.Nie wiedzialam, ze jest nas az tyle - jakies 70 osob (soccer ma 3 poziomy - freshman, junior varsity i varsity). Kazdy mial cos przyniesc wlasnej roboty, ale ja postanowilam wziac nasze polskie krówki - oczywiscie wszyscy sie nimi strrrrrrasznie zachwycali! :)
Abby, podczas robienia koszulek
 Z Olivia, Morgan i Julia
We wtorek po szkole byl mecz (dziewczyny wygraly 1:0), a potem pojechalismy z rodzina na 17 urodziny kuzynki Katie do New Hampshire. Bylo bardzo milo, jak to zawsze na rodzinnych spoktaniach :) Bardzo polubilam Katie, jest strasznie pogodna i pozytywnie nastawiona do zycia (zreszta jak prawie wszyscy Amerykanie :D)
 Z Micaela, Kelleigh i Sarah
Z Katie
W czwartek bylam w centrum handlowym na zakupach. Ogolnie sklepy sa podobne jak w Polsce. Znowu bylam pod wrazeniem jesli chodzi o ceny. Jeansy czy bluzy za 20$, buty zimowe za 15 $, bizuteria za 2$, lakiery do paznokci za 1$! I to sa normalne ceny u nich w normalnych, nie jakis slabych, sklepach! Pomyslalam, ze po co bralam tyle rzeczy z Polski, skoro moglam wszystko kupic tutaj?! :D No do tego i ubrania sa naprawde ladne.

W piatek pojechalam w koncu z Carly (host siostra) do Bostonu. Jesli chodzi o miasto - jest suuuuuuuper! Strasznie eleganckie, czyste, takie troche w europejskim stylu. Strasznie podoba mi sie to, ze Boston lezy nad samym oceanem i sa naprawde piekne widoki! Pochodzilysmy dookola, pozwiedzalysmy, poszlysmy na zakupy. Rozsmieszylo mnie kiedy zobaczylam owoce w karmelu, czkoladzie, posypkach i we wszystkim co sie tylko da. Hahaha, Amerykanie nawet owoce musza sobie dosladzac :D Ale musze przyznac, ze wiedza co robią - zamowilam jablka w karmelu i sa pyyyyycha! Potem namowilam Carly, zebysmy poszly do McDonald's i doznalam szoku - to byl jej 1 raz w McDonaldsie! :D Ogolnie, wbrew pozorom, Amerykanie nie jedza tak czesto w McDonalds, przynajmniej nie w mojej okolicy- jak sie pytalam w szkole, to tylko 1 osoba powiedziala, ze lubi.



W sobote znowu byl mecz i znowu Melrose wygralo :) Wieczorem znow pojechalam do Bostonu, ale tym razem z ludzmi ze szkoly, Nicole i Carli (nie mylic z host siostra Carly :P). Ogolnie Boston wyglada jeszcze lepiej wieczorem, kiedy jest oswietlony (zreszta jak Warszawa :D). Najbardziej chcialo mi sie smiac, jak zobaczylam skep ze swiatecznymi rzeczami - blagam, jest jeszcze kalendarzowe lato, a oni juz mysla o Bozym Narodzeniu! :D Podobno szal swiateczny zaczyna sie tu juz w pazdzierniku :D Strasznie polubilam dziewczyny - chcą mnie wszedzie zabierac, zeby pokazac mi najciekawsze miejsca w miescie, najbardziej popularne potrawy itp. Ogolnie kazdy mnie wszedzie zaprasza, zeby mi pokazac cos typowo amerykanskiego :D Smiejemy sie z Carli, ze rok to za malo czasu na zrealizowanie tych wszystkich planow. Najbardziej jestem podekscytowana na koncerty, bo ona kocha muzyke (sama spiewa i wystepuje) i bardzo czesto chodzi na koncerty, a tu w Bostonie non stop jest ktos slawny. Podobno niedlugo ma byc Lady Gaga, wiec Carli obiecala ze mnie wezmie, juz sie nie moge doczekac :) Potem poszlysmi nad ocean i spotkalismy sie tam z innymi znajomymi ze szkoly - Lucy, Marya, Tyler, Richard, Julia i Maura.
 Z Nicole i Carli



W niedziele byl w moim miescie organizowany Victorian Fair - coroczny piknik dla mieszkancow. Moja rodzina prowadzila jedna z budek, zeby zareklamowac swoja firme, wiec pojechalismy juz tam o 8 zeby wszystko przygotowac. Kiedy piknik sie zaczal, spotkalam sie z Lucy, Emma, Marya, Julia, Mattem, Tylerem, Richardem i Mattem. Mysle, ze to sa zdecydowanie najfajniejsi ludzie ze szkoly, strasznie milo spedza mi sie z nimi czas. Potem spotkalam sie z dziewczynami z druzyny - Amanda, Julia i ich kolezanka. Powiedzialy, zebym jutro po szkole nie robila sobie planow, bo one juz zaplanowaly dla mnie caly dzien :D Chca mi pokazac cos amerykanskiego (jak juz wspominalam wczesniej, ludzie sa tu strasznie podekscytowani jak moga ci cos pokazac i tylko wymyslaja gdzie by mnie tu zabrac :D).





To by bylo na tyle. Trzymajcie sie wszyscy goraco i dzieki, ze jeszcze o mnie pamietacie i czytacie mojego bloga :)

5 komentarzy:

  1. zaczelo mi sie podobac usa dzieki tobie , ale chyba juz to mowilam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. haha, dzieki :) A ja dzieku Tobie zaczelam myslec o wakacjach w Indiach, serio! :)
    Karolina

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę , że jesteś na wymianie z Rotary . Chciałabym zapytać, ile kosztowała cię taka wymian z rotary i jak wyglądał Twój angielski gdy starałaś się o wyjazd :) ??

    OdpowiedzUsuń
  4. Wyjechałaś z Rotary,tak?
    Możesz odpowiedzieć mi na kilka pytań:
    Za co musisz tam płacić?
    Czy pisałaś jakiś test z angielskiego?
    Czy ktoś teraz u ciebie mieszka, mieszkał, czy będzie mieszkać?
    Czy dostajesz kieszonkowe od Rotary?
    Jeżeli możesz to mogłabyś mi powiedzieć ile Cię tak mniej więcej kosztował ten wyjazd?
    Fajny blog ;)
    Z góry dzięki za odpowiedź :)

    OdpowiedzUsuń
  5. hej, najlepiej bedzie jak napiszecie do mnie na maila, to wam wszystko wyjasnie ze szczegolami :) Bo nie chce tutaj tego wszystkiego opisywac. Moge tylko powiedziec, ze tak, wyjechalam z Rotary i uwazam, ze jak jechac na wymiane to tylko z Rotary! Zadna inna organizacja sie nie rowna :)
    Moj email: karolcia32000@gmail.com
    Karolina :)

    OdpowiedzUsuń